• Grupa PINO
  • Prv.pl
  • Patrz.pl
  • Jpg.pl
  • Blogi.pl
  • Slajdzik.pl
  • Tujest.pl
  • Moblo.pl
  • Jak.pl
  • Logowanie
  • Rejestracja

⚪️ Pracuj z radością!

Punkt Działania.Anna Cichowska___ .coaching.trening

Strony

  • Strona główna
  • O mnie
  • Wydarzenia
  • Księga gości

Kalendarz

pn wt sr cz pt so nd
26 27 28 29 30 01 02
03 04 05 06 07 08 09
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
31 01 02 03 04 05 06

Linki

  • Forum Rozwoju Osobistego
    • Trenuj Rozwój_06.2019
    • Trenuj Rozwój_10.2019
  • KONTAKT
    • 600 240 308
    • punkt.dzialania@gmail.com
  • WSPARCIE
    • DLA CIEBIE
    • DLA TWOJEGO ZESPOŁU
  • Zaproszenie na warsztaty 2019
    • kierowanie zesp._21-22.09_SGGW
    • Kierowanie zesp._27-28.04_SGGW
    • Rozwój osobisty_02.03_Bemowo
    • Rozwój osobisty_06.04_SGGW
    • Rozwój osobisty_08.09_SGGW
    • Rozwój osobisty_09.03_Izabelin
    • Rozwój osobisty_16.04_Ciechanów
    • Rozwój osobisty_19.10_Bemowo
    • Rozwój osobisty_22.03_Bemowo
    • Rozwój osobisty_29.06_SGGW

Archiwum

  • Wrzesień 2019
  • Sierpień 2019
  • Lipiec 2019
  • Czerwiec 2019
  • Marzec 2019
  • Luty 2019
  • Styczeń 2019
  • Grudzień 2018
  • Październik 2018
  • Wrzesień 2018
  • Sierpień 2018

Najnowsze wpisy, strona 3

< 1 2 3 4 5 >

Toksyczne relacje w pracy ~

04.12.2018

Toksyczność w relacjach,

        niewygodne emocjonalnie znajomości,

                 niezdrowe kontakty. 

 

Każdy z nas doświadczył relacji, których by więcej nie chciał mieć, bo źle na niego wpływały. 

 

Jak Ty na to patrzysz?

 

Masz za sobą taką historię, a może właśnie w niej jesteś?

 

Sprawdźmy, czy ktoś w Twoim otoczeniu ma na Ciebie destrukcyjny wpływ.

 

 

 

 

 

 

* Gdy podczas spotkania lub po spotkaniu/rozmowie, czy na samą myśl o danej osobie masz poczucie winy,

* czujesz się bez wartości,

* umniejszasz swoje osiągnięcia,

* masz obniżoną pewność siebie,

* masz poczucie, że ta osoba jest zainteresowana słuchaniem wyłącznie o Twoich niepowodzeniach,

* obawiasz się rozmawiać otwarcie, by nie spotkała Cię miażdżąca krytyka,

* to z całą pewnością jesteś w TOKSYCZNEJ RELACJI sealed

 

 

Czy taką relację można łatwo i szybko dostrzec?

 

   Okazuje się, że niekoniecznie może być to proste.

Ludzie „żerujący” na innych, mają odpowiednią taktykę, by się nie zdemaskować. Z drugiej strony są także i tacy, którzy nie kryją się ze swoim „zawłaszczaniem” drugiej osoby, bo czują się bezpiecznie na swojej pozycji. To są zwykle ludzie, którzy zwyczajowo, kulturowo lub służbowo mają wpływ na inną osobę ze względu na hierarchię.

 

To są trudne sytuacje i często poradzenie sobie z tym wymaga nie tylko uświadomienia sobie swojego położenia, ale i pomocy osoby trzeciej - terapeuty. Może być potrzebne także wsparcie jeszcze kogoś, jeśli w grę wchodzą rodzinne powiązania i zależności finansowe.

   Z uwagi jednak na tematykę mojego bloga, chciałabym się skupić na pracy.

 

   Miejsce pracy jest tym, w którym spędzamy większość dnia i to jak go spędzamy, ma zwykle wpływ na jakość naszego życia prywatnego.

Załóżmy, że jest w naszym otoczeniu ktoś tzw. toksyczny.

   Co wtedy zrobić? Co powinniśmy począć gdy zidentyfikowaliśmy takiego człowieka?

 

Jedyną dobrą receptą na ten zły stan rzeczy, jest zaprzestanie kontaktów. Jeśli jednak to nasz współpracownik, może być to trudne.

   Czy trudność tego przedsięwzięcia nie jest jednak warta zachodu?

WARTA I KONIECZNA, by nie iść dalej w tę znajomość, która szkodzi naszej psychice i naszym emocjom.  

 

   Postaraj się o rozdzielność Waszych zadań. Kiedy się to stanie, unikaj kontaktów z Tą osobą. Oczywiście nie chodzi o to, by uciekać na jej widok (w końcu jesteśmy w pracy), a nie podejmować rozmów z nią i ucinać rozpoczynające przez nią wątki, by nie dać się wciągnąć w dyskusję.

Jeśli natomiast niemożliwy jest brak bezpośredniej współpracy, wykształć w sobie nawyk ochronny. Czyli rozmawiając z nią, prowadź rozmowy tylko merytoryczne i to tylko w momencie, gdy razem pracujecie. Poza tym czasem, nie zwracaj uwagi na tę osobę i pamiętaj, by unikać innych możliwości kontaktu.

Ważne jest, byś wyuczył swoją psychikę mechanizmu „nie brania do siebie” słów tej osoby. To może być trudne zwłaszcza, że zwykle toksyczna osoba ma na nas duży wpływ.

Jednak, kluczem do przerwania szkodliwego wpływu jest świadomość tej niedobrej relacji i tego ile rzeczywiście nas to kosztuje.

   Nasze zdrowie fizyczne, ale i psychiczne jest najważniejsze, bo NASZE i nikt nie ma prawa go naruszać. Niech ta myśl, przyswieca działaniom izolującym toksycznego znajomego. 

 

Plan działania dla toksycznej relacji:

BĄDŹMY SAMI ZE SOBĄ SZCZERZY. Nie usprawiedliwiajmy przed sobą takiej osoby, bo potrafi być dla nas miła i nawet pomocna. BĄDŹMY ASERTYWNI W TOKSYCZNYM KONTAKCIE. JEŚLI TO MOŻLIWE, WYIZOLUJMY/"WYTNIJMY" TĘ OSOBĘ Z NASZEGO OTOCZENIA.

 

W miejscu pracy czasem może pomóc szczera rozmowa z szefem. Może takie sygnały już wcześniej docierały do niego?

Jeśli tak, to może rozmowa z szefem spowoduje zmianę u tej osoby, albo zostanie podjęta decyzja, by firma się z nią rozstała. Może być tak, że wyniki pracy tej osoby nie zawsze są na oczekiwanym poziomie (o czym my nie wiemy), natomiast informacje od nas o jej niewłaściwym zachowaniu, mogą przyspieszyć decyzję o zwolnieniu tej osoby. 

 

Bądźmy czujni!

Każdego dnia możemy być poddani próbie manipulacji w dobrze sobie znanym środowisku.

 

 

Pozdrawiam,

Ania

 

04 grudnia 2018   Dodaj komentarz
zawłaszczać   uprzejmy   miły   niezdrowe   toksyczne   manipulacja   związki   relacje  

Dziękuję - jak często to słyszysz?

 

Czy byliście kiedyś w sytuacji, w której Wam ktoś za coś dziękował? laughing Tak naprawdę, od serca, ponieważ był Wam za coś wdzięczny. Zdarza się Wam tak? 

Zapewne!

 

Kim może być taka osoba? Czy jest coś, czym zwykle obdarzasz innych i za to są Ci wdzięczni? Może pomogłaś/eś komuś w czymś, a może po prostu byłaś/eś przy kimś w trudnym momencie? Czasem naprawdę niewiele z naszej strony potrzeba, by komuś sprawić radość lub wesprzeć na zakręcie losu. Tak niewiele potrzeba, jedynie - AŻ nasza dobra i szczera wola.

 

Jakie to przyjemne uczucie, gdy wiemy o tym, że faktycznie mogliśmy być dla kogoś oparciem, służyć dobrym słowem lub po prostu przytulić w chwili słabości. Jakże miło patrzeć na radość drugiego człowieka, a do tego jaka to satysfakcja gdy w jakiś sposób przyczyniliśmy się do tegosmile 

 

Dla mnie to najlepszy prezent, gdy wiem, że ktoś dzięki mnie ma lżej

i łatwiej w jakiejś sytuacjiinnocent

 

Przyłączasz się do tych refleksji? Fajnie jest wtedy, prawda? 

wink No właśnie, serce rośnie!

 

A KIEDY OSTATNIO PODZIĘKOWAŁAŚ/EŚ SOBIE?

 

Pewnie od razu pomyślałaś/eś ”za co mam sobie dziękować”. Jakież to dziwne, mówić sobie „dziękuję”, czy tak?

 

Zastanówmy się… 

 

Codziennie każdy z nas wykonuje mnóstwo różnych prac, podejmuje wiele działań, prowadzi szereg aktywności i dzięki temu może prowadzić „normalne” życie. Dla każdego oczywiście oznacza to coś innego. Zgodnie z naszą osobowością i potrzebami, zapewniamy sobie pewien poziom życia. Ogólnie rzecz ujmując i bardzo upraszczając, każdego dnia staramy się o różne rzeczy bardziej i mniej przyziemne. 

 

Jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że wciąż chcemy więcej i lepiej. Chcemy większe mieszkanie, lepsze umiejętności, wyższe stanowisko i wynagrodzenie. Moment gdy osiągamy to, co planowaliśmy przez krótką chwilę nas cieszy, po czym szybko wracamy do poprzedniego schematu - niedostatkucry 

 

No tak!

Przecież zawsze można mieć czegoś więcej lub coś lepszego i tylu również rzeczy można się nauczyć.

To wszystko prawda, tylko warto sobie uświadomić jedną, dość podstawową prawdę. 

 

> Jeśli nie potrafimy się cieszyć z tego co już mamy, co osiągnęliśmy, ponieważ nie dostrzegamy tego, uważamy to za normalne, to NIGDY nie będzie w nas radości nawet z powodu kolejnych ambitniejszych zdobyczy.

 

Ważne niezmiernie jest, byśmy umieli dostrzegać także te mikro sukcesy, dobre rzeczy, które nas spotykają każdego dnialaughing

 

Nikt mi nie wmówi, że to niemożliwe, by codziennie spotkała nas conajmniej jedna przyjemna chwila, takie mini osiągnięcie.

 

Powodem do chwili radości może być nawet jakiś epizod z dnia, ale czerpiąc z niego dobrą energię możemy ją potem przenieść na działanie i zrobić dzięki temu coś spektakularnego lub po prostu być w dobrym humorze, przez co dzień będzie przyjemniej spędzony.

 

Wiem, że w codziennej pogoni do pracy, z pracy, szkoły, siłowni, sklepu itd. nie patrzymy zbyt uważnie dookoła siebie, nie zastanawiamy się nad obiektywnie nieznaczącymi rzeczami, które robimy. Przez taki sposób myślenia, nie pamiętamy nawet o większych sprawach, które osiągnęliśmy, a... powinniśmy o nich pamiętać!

 

Powinniśmy nauczyć się dobrze myśleć o sobie i doceniać siebie za to co zrobiliśmy, za to co już mamy. Dostrzeganie i pamięć o tym, daje dużą siłę, wzmacnia wiarę w siebie i powoduje, że jesteśmy gotowi na nowe, trudniejsze wyzwanialaughing

 

Ważne jest, by sobie pogratulować gdy coś osiągniemy, nauczyć się celebrować takie momenty i nie zapominać,

że to mamy dzięki sobie.

 

Chodzi tu wyłącznie o zdrową relację z sobą samym, bez ciągłych wyrzutów o braki na jakimś polu.

 

W dzisiejszym świecie pełnym wyzwań i szafowania niedosytem, by w każdej dziedzinie być jak „Perfekcyjna Pani Domu”, łatwo jest dać się „wkręcić” w surowe i karcące postrzeganie samego siebie. Proponuję zrobić „krok w bok” i spojrzeć na siebie najbardziej łaskawym wzrokiem, jakim potrafimy. To pomoże w uświadomieniu sobie swoich mocnych stron, swoich osiągnięć i swoich marzeńkiss

 

PAMIĘTAJMY O SWOICH SUKCESACH I DZIĘKI TEMU WZMOCNIJMY W SOBIE POCZUCIE SPRAWCZOŚCI

ORAZ WŁASNEJ WARTOŚCI! 

 

 Pozdrawiam,

Aniasmile

31 października 2018   Dodaj komentarz
perfekcja   radość   wdzięczność  

I co z tym celem?

19.10.2018

 

Cel!

 

 

Każdy ma jakieś cele, mówimy. W pracy prócz własnego (niekoniecznie wypowiedzianego na głos), zwykle każdy z nas ma z góry narzucony cel, z którym się utożsamia - na głos wink

I tak sobie żyjemy z celami na ustach, bo to nie tylko pożądany w życiu, ale także modny temat. 

 

Dla jasności - jak najbardziej uważam, że bardzo dobrze gdy mamy klarowną wizję przyszłości, do której dążymy.

 

Teraz proponuję krótkie ćwiczenie na analizę własną i bliskiego otoczenia. Temat - życie prywatne. 

 

Najpierw Level 1 (łatwiejszy). 

 

Kto z naszych bliskich konsekwentnie realizuje plany, o których mówi? 

Ile jest tematów, o których słyszeliście w kategorii „ważne do zrobienia” i ile z nich zostało doprowadzonych do wyznaczonego końca?

 

Czas na Level 2 (bardziej wymagający).  

 

Czy mamy jasno określone cele i czy są one faktycznie nasze? 

Czy ta przyszłość, o której myślimy, odzwierciedla 100% nasze pragnienia, czy chciejstwa kogoś z otoczenia lub też presję spowodowaną tzw. „masówką”? 

 

Często jedynym argumentem dla którego ktoś czegoś chce i to robi, jest  - przecież wszyscy/większość to robi. O ile my mamy identyczne marzenia w stosunku do wszystkich innych, taki argument jest trafny. Pytanie, czy to możliwe, żeby wszyscy byli tacy sami? 

Zawieszam ten wątek - do rozważenia cool

 

Wróćmy do naszego celu.

Kiedy cel już mamy, taki przemyślany i wymuskany w myślach, opracowujemy plan działania. 

Tak się dzieje? 

Wciąż mówimy o celu prywatnym. 

Załóżmy, że plan działania wyznaczyliśmy. Co dalej? Powinniśmy zacząć realizację naszej wypielęgnowanej podróży do celu. 

Tak się dzieje?

#CHWILA PRAWDY surprised

 

 

_Ile mamy „w szufladzie” planów działania, które czekają na swój czas?

_Ile mamy celów, które są tylko obecne w naszych głowach?

_Ile mamy rozpoczętych i nie dokończonych zamierzeń?

_Ile jeszcze będziemy się oszukiwać, że TO zrobimy, skoro od bardzo dawna nie wyszliśmy w kierunku celu poza obszar mówienia o nim?

 

#ZESTAW QUESTIONS - EXCUSE yell

 

 

_Czy przypadkiem nie jest tak, że cierpimy na chroniczny brak czasu?

_Czy obecny czas, jest właściwy na pierwszy krok do celu? 

_Czy nasza praca pozwala na to, by zmierzać w kierunku marzenia?

_Czy możemy myśleć o czymś innym niż codzienne sprawy, mając dzieci/schorowanych bliskich/kredyt/szkołę/pracę na drugim końcu miasta itp., itd.?

 

CZY MOŻEMY PRZESTAĆ POSZUKIWAĆ WYMÓWEK DLA WŁASNEGO „NIE CHCE MI SIĘ” ??

 

#Możemy! Natychmiast mówimy sobie:

 

* Dość gdybania.

* Robię KROK, opuszczam swoje milutkie miejsce i wchodzę do innej strefy.

* Rozpoznaję nowy obszar i działam!

* Naprawdę dążę do celu, mniejszymi lub większymi krokami, przewidzianymi lub wpasowanymi w sytuację metodami i wciąż konsekwentnie.

* Nie oszukuję się, że coś robię, gdy jedynie mówię o celu.

* Urzeczywistniam marzenie i oswajam nową sytuację - ŚWIĘTUJĘ SUKCES laughing

 

 

 

Człowiek jest skomplikowanym stworzeniem pod wieloma względami. Ta złożoność powoduje u niektórych, że łatwo ich wytrącić z torów. Na szczęście są i tacy, którzy wytrąceni z toru, skorzystają z bocznicy i zawitają na upatrzonej wcześniej stacji smile

 

Diabeł tkwi w szczegółach,

a w ludzkiej świadomości, tkwi motywacja i wytrwałość!

Dobry plan do tego dołóżmy oraz WIARĘ w to, że zdobędziemy nasz cel, a przestaniemy o nim mówić... Będziemy się cieszyć z jego osiągnięcia laughing 

 

kissMnie taka perspektywa odpowiada w całej rozciągłości, a Tobie?

 

Wiesz co robić wink

 

#I NIE ZAPOMNIJ O NAGRODZIE DLA SIEBIE ZA DOJŚCIE DO CELU!

 

 

 

Pozdrawiam,

Ania

 P.S.

Jak Ty to widzisz? Napisz smile

19 października 2018   Dodaj komentarz
wytrwałość   plan   działanie   motywacja   marzenie   cel  

I have a dream - real dream

10.10.2018

 

Martin Luter King miał marzenie i to marzenie zmieniło Amerykę. Co się stało?

"I have a dream" dało początek do wyznaczenia celów i w efekcie do zmian!

 

Codziennością dla nas jest praca z celami. Trudno sobie wyobrazić firmę, w której nie ma stawianych celów, nie ma planów działań i kolejnych małych kroków, które mają do celu doprowadzić. Cel krótko i długoterminowy, cel kariery i rozwoju, mój cel, cel mojego zespołu, mojej firmy itd.

 

Przesiąknięci korpo-nomenklaturą, prywatnie również stawiamy sobie cele. Planujemy i staramy się realizować plany z tym, że prywatnie jest trudniej. Nie ma weryfikującego szefa, który może nie przydzielić premii lub zwyczajnie zaprosić „na dywanik”.

Wszyscy zapewne się zgodzimy co do tego, że cele stawiane być muszą chyba, że jesteśmy jednostką nieambitną, w powszechnym rozumieniu nieogarniętą wink Tę ostatnią grupę, dla własnego dobra i waszych nerwów, zostawiam w spokoju sealed

 

A co z marzeniami? Mamy marzenia?

Oooo, są! O czym one mówią, gdy się kogoś spytamy?

- No wiesz. Chciałbym/abym wreszcie pojechać na długie wakacje i odpocząć, jeszcze lepiej żebym już nie miał/a hipoteki „nad głową”, więc przydałyby się wyższe zarobki, lepsza praca itp.

 

Marzenia mamy bardzo różne, ale większość z nich pewnie ma punkt styczny, czyli pieniądze. Statystyki nawet pokazują, że Polacy mają raczej przyziemne marzenia. 

http://biznes.onet.pl/wiadomosci/kraj/marzenia-polakow-o-czym-marzymy-najczesciej/lbqv4n 

 

PARADOKS! ...taki romantyczny naród… 

Mówi się, że solą życia jest miłość, a kto o niej marzy?

Kto marzy o szczęściu?

 

Założę się, że wszyscyembarassed Kłopot w tym, że to jest na tyle oczywiste lub dla niektórych wstydliwe, że nie mówią o tym głośno. Z tego powodu prawie nikt nie dzieli się takimi marzeniami. Nie mówimy innym i przed sobą często udajemy, że ta sfera aż tak ważna nie jest, bo przecież... szczęście kredytu nam spłaci tongue-out 

Uwaga - takie jednokierunkowe myślenie, to błąd!

 

Zauważmy, że jeśli nie mamy poukładanych spraw związanych z życiem prywatnym, nie cieszymy się szczęściem, które zwykle znajdujemy poza pracą, to i życie zawodowe nie da nam pełnej satysfakcji. Oczywiście można się oszukiwać i mówić, że jest inaczej, uciekać w pracę i twierdzić, że tak nas absorbuje, a jednocześnie cieszy, że niczego nam więcej nie potrzeba, ale ja w to nie wierzę. Zbyt długo i zbyt dużo widziałam oraz przeżyłam, by przyklasnąć temu. Sama próbowałam się kiedyś oszukiwać w ten sposób i nawet mi to wychodziło dosyć długo, aż wreszcie poczułam wyczerpanie frown

Znam także innych ludzi, wmawiających sobie i otoczeniu, że fajna praca im wystarczy. Wystarczy, dopóki starczy im sił na „czarowanie siebie”. To będzie ta granica, czyli dla każdego gdzieś indziej.

Niektórzy się reflektują gdy ich znajomi mają już dorosłe wnuki, a oni nie mają z kim spędzić Bożego Narodzenia.

Bywa i tak…

 

Ale… można nie iść tą drogą i oszczędzić sobie sprzeczności. Dlaczego nie zrobić użytku ze swoich marzeń i przekuć ich na cele?? 

Jak się tworzy cele wie już prawie dziecko w przedszkolu, bo takie mamy czasy wink

Jakże byłoby miło, wprowadzać w życie swoje marzenia, a nie narzucone przez kogoś cele innocentinnocentinnocent

Warto zgłębić nasze marzenia i zastanowić się co leży u ich podnóża. Poza tym dobrze się zastanowić, co i jak można zrobić, by je zrealizować.

Myślę, że zbyt wiele osób niesłusznie traktuje marzenia, w kategorii infantylnej, czegoś o czym się myśli/śni, ale nie realizuje. Bo przecież, to nierealne!

Tylko dlaczego i na jakiej podstawie tak myślimy?

 

 

Póki chodzimy po tym świecie i mamy głowę, która nam świetnie służy, możemy wiele rzeczy zrobić, by osiągnąć to co "nam w duszy gra". Owszem, potrzeba do tego odwagi, kreatywności, dobrego planu i rozsądku, by się zbytnio „nie poturbować”, a przede wszystkim potrzeba WIARY we własne możliwości!

 

Poszukiwanie wymówek w stylu: nie da się, jest to zbyt trudne, komuś się nie udało to i mnie też nie wyjdzie, są najlepszym rozwiązaniem dla człowieka, lubiącego niemoc. Można się nad sobą cudownie poużalać i również oczekiwać tego od otoczenia, bo przecież my naprawdę chcemy, ale świat jest przeciwko i nie pozwala. Słowem - nie wyjdzie i już! Nigdy! W ten sposób wracamy pod „ciepłą pierzynkę” marzeń i słodkich wymówek foot-in-mouth

 

Spójrzmy na kilka nazwisk i zastanówmy się raz jeszcze nad naszymi wymówkami. Gwarantuję, że zaczniemy się czerwienić ze wstydu gdy spojrzymy przez soczewki tych osób, na nasze „excuse”. Co powiecie na takie grono: Piotr Pawłowski, Janina Ochojska, Anna Dymna, Ewa Błaszczyk, Martyna Wojciechowska, Marek Kamiński, ksiądz Jan Kaczkowski i można dodać wiele innych osób, które zrobiły wiele dla innych, ale i dzięki temu, również dla SIEBIE.

 

Co można zrobić?

Ja mam następującą receptę, która już wielokrotnie mi się sprawdziła laughing Możesz skorzystaćwink

 

Sprowadzam moje marzenie na ziemię, czyli określam o co konkretnie mi chodzi i buduję z tego cel.

Zupełnie jak w pracy, określam go w czasie, robię plan działania i DO DZIEŁA! Wprowadzam w życie mój „action plan”, działam i dochodzę do celu, czyli MAM to co sobie wymarzyłam kiss

Co dalej? Kolejne marzenie przerabiam itd... To wersja prawdziwa i na potrzeby tego wpisu nieco uproszczona.

 

Jeśli marzenie jest z kategorii „lot na księżyc”, to faktycznie może być nierealne, ale jak wiemy cel dobrze określony, realny być musi, więc wybieramy takie marzenie „real” i reszta idzie "jak z płatka" smile

 

Możemy wiele, bardzo osiągnąć, a jedyne co musimy, to wiedzieć JAK to zrobić, Z KIM i GDZIE.

Gdy tego nie wiemy, zawsze możemy się dowiedzieć. Oznacza to, że to czego nam naprawdę potrzeba nazywa się CHĘCIĄ DO DZIAŁANIA! 

 

 

Jeśli chcesz się przekonać, że tak można, daj znać! Popracujemy razem nad Twoim marzeniem i zobaczysz!  Zrealizujesz jesmile

  

Pozdrawiam,

Aniasmile

 

 

 

 

10 października 2018   Dodaj komentarz
działanie   cele   marzenia  

Rewizja osobista

 16.09.2018

 

 

"Teraz nie pora myśleć o tym, czego Ci brak. Lepiej pomyśl, co możesz zrobić z tym co masz” - Ernest Hemingway

 

   

Tym cytatem mogłabym zakończyć mój wpis. Jest trafnym podsumowaniem tego, czym chciałam się z Tobą podzielić. Pójdę pod prąd jednak i nie zmienię kolejności. Lubię być w opozycjikiss

 

Zdajesz sobie zapewne sprawę, że nieustanne myślenie o brakach jest HAMULCOWYM DZIAŁAŃ. Jakże skutecznym! 

 

Pomówmy jednak o tym, w czym braków nie znajdziemy wink

 

* Zastanawiałaś/łeś się ile ukończyłeś szkół, kursów, szkoleń stacjonarnych, internetowych, w pracy i prywatnie, warsztatów, seminariów, konferencji i różnych innych wydarzeń/spotkań, które miały na celu Cię doedukować?

 

* Czy policzyłaś/eś ile posiadasz dzięki temu dyplomów, certyfikatów, zaświadczeń, świadectw etc.?

 

* Czy masz policzone lata poświęcone do tej pory na naukę?

 

Ja kiedy zaczęłam liczyć swoje lata, wyszło mi na to, że odkąd zaczęłam chodzić do szkoły w wieku 6,5 roku, wciąż się uczę. Ci którzy znają mój wiek lub potrafią go określić na tzw. oko surprised, mogą łatwo policzyć ile to jest czasu. Sztuk dokumentacji potwierdzającej owe zdarzenia, nie zliczyłam - nie miałam tyle cierpliwości wink

Tak naprawdę bardzo sobie cenię to, że mogłam w licznych formach edukacji wziąć udział (i wciąż je kontynuuję) oraz jestem dumna z tego, że wiele tematów i obszarów dzięki temu poznałam laughing

 

Piszę o tym dlatego, że przypuszczalnie Ty również masz na swoim koncie szeroką i długą edukację. Mamy więc punkt wspólny cool, a dobry start, to jeszcze lepsza meta wink

 

Co z tego? - myślisz. Słusznie myślisz!

 

Zastanawia mnie, czy wiesz po co Ci ta cała nauka. Czy odważyłaś/eś się przyznać przed sobą do prawdziwej przyczyny tego zjawiska?

 

Pomijając tu oczywistą oczywistość, że dzięki nauce zdobywasz nowe „szczyty” wiedzowe i masz potem bliżej do szeregu zagadnień wykorzystywanych w pracy, czy życiu prywatnym. OK.

A co poza tym lub mimo tego?

 

Może w tej nauce chodzi o coś innego? Może w rzeczywistości, to nie jest głód wiedzy jakiegoś zjawiska, a zaspokojenie/uśpienie wewnętrznego krytyka, który jest zwykle najsurowszym z możliwych? Czy Ty też masz tak, że udowadniasz sobie z każdym uzyskanym świadectwem, swoją wartość? Samemu sobie pokazujesz, że nie ma dla Ciebie rzeczy, których się nie nauczysz i celów, których nie osiągniesz.

 

SKY IS THE LIMIT - to moje motto od zawsze. Twoje również?

Kolejny punkt wspólny smile

 

 

To takie modne powiedzenie i... codzienne jednocześnie. Czyli powszechne i wcale nie nowatorskie, ani wielkie. Niestety cry

 

Jakbyśmy się „nie czarowali”, jest mnóstwo podobnych do nas ludzi z licznymi dyplomami i Z POCZUCIEM NISKIEJ WARTOŚCI. Paradoksalnie zwykle są to ludzie uważani przez innych za odważnych, przebojowych i pewnych siebie. Inni myślą o nich, że IM SIĘ UDAŁO. Może nawet inni myślą, że to LUDZIE SUKCESU.

Fakty o tym mówią. Są wykształceni, zajmują dobre (w oczach innych) stanowiska, zajmują się ciekawymi rzeczami, nieźle zarabiają.

 

W istocie za tym zewnętrznym obrazem stoi zupełnie coś innego - smutnego.

Wielu z nas zostało „zaprogramowanych” przez rodziców, środowisko, kulturę, że to co mamy obecnie, jest normą. Norma jest nieciekawa, zatem trzeba usilnie chcieć i dążyć jednocześnie do czegoś więcej. Więcej, wyżej, lepiej! ZAWSZE MOŻNA COŚ ZROBIĆ LEPIEJ - mawiał jeden z moich byłych szefów. Jedyny szef, którego nie chcę wspominać i pamiętać nawet, a niestety nie mogę zapomnieć. 

 

Takie „wbijające szpilę” stwierdzenia, slogany niedostatku „dobrej roboty” własnej, towarzyszą nam od dziecka do… często do ostatniego dnia pracy (by nie zagalopować się zbytnio w czasie).

 

Od jakiegoś czasu zaczęłam uświadamiać sobie, jak dużą krzywdę można sobie wyrządzić i mogą nam także wyrządzić inni, ciągłą krytyką i pseudomotywacją. Czy nieustanna krytyka może być budująca?

Owszem, często prowadzi do określonych działań, jednak w głowie i duszy sieje spustoszenie! sealed

 

Jak się potem pozbierać? Jak można mieć wysokie poczucie własnej wartości po długich latach narzekania na siebie? Wysłuchiwania swojego JA, które jest ciąż niezadowolone. Naszego JA z podkową na twarzy, zachowującego się jak sponiewierany życiem człowiek, utyskujący na swój los.

 

Odpowiedź jest jedna. Jeśli nie POWIESZ SOBIE DOŚĆ i nie zaczniesz być dla siebie sprawiedliwa/y i miła/y, to pójdziesz na emeryturę jako sfrustrowany człowiek, któremu w swoim poczuciu nic lub niewiele się udało.

INNYM WYSZŁO, A MNIE NIE undecided

 

Szkoda życia na wyścig ze swoją "ciemną stroną".

Czas sobie uświadomić i zobaczyć koniecznie, swoje dokonania, osiągnięcia oraz intencje!

Zróbmy sobie pozytywny rachunek sumienia i pochwalmy samych siebie za to co mamy!

 

Na koniec proponuję „amerykańskie postanowienie” -

BĘDĘ SIĘ DOBRZE OCENIAĆ!

Takie postrzeganie siebie udzieli się także innym wink, a nam zafunduje spokój wewnętrzny w obszarze samooceny! laughing

 

Nadal osiągajmy nieosiągalne, uczmy się i rozwijajmy, ale z ciekawości dla świata, a nie dla podniesienia autonoty w swoich oczach!

 

Pozdrawiam,

Ania wink  

p.s.

Jeśli czytasz te słowa, to znaczy, że dotrwałaś/eś do końca moich refleksji. Bądź dla mnie tak miła/y i napisz w komentarzu „dwa słowa”. Będę wiedziała, że warto było napisać ten tekst, bo go przeczytałaś/eś smilesmilesmile Dziękuję!

 

 

 

16 września 2018   Dodaj komentarz
osiągać   samoocena   nauka   krytyka   poczucie własnej wartości  
< 1 2 3 4 5 >
Ania-_ | Blogi